środa

..::Nowa Piosenka Smolik - "Happy Planet"::..

KTO: Smolik

CO:"Happy Planet"

Singiel promujący najnowsze dzieło Smolika "The Trip".
Jak nazwa wskazuje Smolik zabiera nas w podróż. Po raz kolejny doskonale balansuje na granicy kilku muzycznych światów. Produkcja to wielkie dźwiękowo - wizualne przedsięwzięcie. Coś w Polsce niespotykanego.
Nie mam tutaj radiowych kawałków (Smolik zresztą nigdy do ulubieńców stacji radiowych nie należał), nie należy tego poczytywać jednak jako minus albumu.
To specjalna płyta wymagająca specjalnych warunków odtwarzania. "Happy Planet" choć na końcu dzieła doskonale oddaje charakter "The Trip"

Okładka albumu "The Trip"



Spis utworów na albumie "The Trip"

Informacja od wydawcy(kayax.pl) na temat albumu:

Nic nie jest tym, czym się wydaje.

The Trip, nowy krążek, który wyszedł spod ręki Smolika, to ścieżka dźwiękowa do filmu autorstwa duetu Kissinger Twins (Kasia Kifert & Dawid Marcinkowski). Smolik zabiera nas tym razem w podróż, momentami mroczną, na zagubioną wyspę.
Dużo muzyki z lat 70. z odniesieniami do Stana Getza, Astrud Gilberto, Gilberto Gil, Lalo Schifrin  – mówi Smolik o inspiracjach, z których wyrosła płyta. Przyznaje także, że pewną wypadkową było dla niego brzmienie utworów Ennio Morricone, skomponowanych do spaghetti westernów, w których główną rolę grała przesterowana gitara. Do nagrań autor zaprosił wspaniałych wokalistów i muzyków. Dopełnieniem muzyki jest mroczne libretto autorstwa Kissinger Twins, opowiadające historię filmowca, Jacka Torrance'a, który został zatrudniony przez tajne służby, by w 1969 roku zabrać Amerykę na Księżyc. Torrance, prześladowany przez swoich mocodawców, uciekł w końcu na tajemniczą wyspę. To zarazem fabuła filmu, zatytułowanego również The Trip, który będzie można obejrzeć między innymi na nowej, interaktywnej stronie internetowej Smolika (premiera 20 listopada).

Poprzednia płyta artysty opierała się w całości o dźwięki żywych instrumentów. Teraz Smolik skupił się na zabawach z techniką. Krążek, podobnie jak film, jest jednym wielkim kolażem. Twórcy filmu bazowali na archiwalnych materiałach filmowych , Smolik zaś czerpał z własnego dorobku i swojej wyobraźni. Efekt? Niesłychanie zróżnicowany stylistycznie. Dekadencki. Z jednej strony przyjemnie nasycony brzmieniem lat 70. retro z aluzjami do Waitsa i innych wielkich światowej muzyki, z drugiej zaś oryginalny i nowoczesny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz