CO: "Follow The Leader"
Pierwszy singiel z albumu "Los Lideres" duetu Wisin & Yandel.
WERDYKT / RECENZJA Wisin & Yandel ft. Jennifer Lopez - "Follow The Leader":
Jeszcze jedna propozycja od J.Lo. w krótkim czasie. Chyba Pitbull przekazał swojej nadwornej wokalistce jakieś dobre rady, z których pani Lopez nie omieszkała skorzystać. "Follow The Leader" jest dokładnie tym czym w tytule. Podążaniem za liderami obecnego rynku muzycznego.
Na poczet oryginalności wrzucono latynoskie trąbki i mamy latynoski hicior ad. 2012.
Do mnie właściwie pod żadnym względem nie trafia. Wszystko już było.
Podsumowanie kwietnia. Aż 3 numeru nie dostały się do pierwszej piątki z powodu różnicy tylko dwóch punktów.
Co więcej, wszystkie trzy pochodziły z Polski co znaczy, że nadal chętnie słuchacie naszych rodzimych wykonawców.
Pierwsze miejsce nie powinno Was zaskoczyć, jednak pozycja numer 2 to spora niespodzianka.
Nie wiedziałem, że tak dużo i tak chętnie słuchacie właściwie nieobecnej w mediach Miki Urbaniak.
Jak przedstawia się całe Top 5? Szczegóły poniżej!
Wszystkich nowości kwietniowych możecie posłuchać na playliście:
KTO: Jennifer Lopez oraz Pitbull
Święty duet niczym święta trójca. W zeszłym roku zaliczyli jeden z największych hitów roku z "On The Floor".
CO: "Dance Again"
Nadal nie wiem co to za utwór. Czy J.Lo. przygotowała już nowy album, czy wydaje jakieś Greatest Hits?
Okładka singla "Dance Again"
Trochę jakby Kylie Minogue?
WERDYKT / RECENZJA "Dance Again" Jennifer Lopez feat. Pitbull: "On The Floor 2.0" Tak najprościej opisałbym nową piosenkę Jennifer Lopez "Dance Again". Kolejny taneczny atak wokalistki, tancerki, aktorki, jurorki na listy przebojów i biedne uszy słuchaczy. Biedne, bo o ile taka konwencja muzyczna w wykonaniu Lopez i Pitbulla całkiem nieźle sprawdziła się przy "On The Floor" tak "Dance Again" irytuje mnie od pierwszych sekund. Jesteśmy 12 miesięcy później. Pitbull wydał kilka podobnych singli. Nuda. Nuda.
Nic nie przeraża jednak bardziej, jak nieuchronne widmo wielkiego sukcesu tego kawałka. A że czas wydania idealny na stworzenie wakacyjnego hitu, to podejrzewam, że przez najbliższe miesiące jesteśmy skazani na słuchanie "I wanna dance and love, and dance, again.".
To ja chyba wole dance and love w rytm czegoś innego.
W najnowszym singlu Jennifer Lopez"Dance Again" śpiewa, że pragnie tańczyć i kochać (się?) i tańczyć.
W świeżutkim klipie widać, że taniec schodzi na tor boczny, a ważniejsza jest wszechobecna miłość. Pojawiają się kolejne zachwyty nad obrazem J.Lo. a ja widzę kopię scen z teledysków Kylie Minogue "Slow", Pitbula, czy nawet naszej Polskiej Mariny - "Electric Bass", która w brokacie prezentuje się zdecydowanie lepiej. Ruchy przy rurce udające nieudolnie Shakirę ostatecznie potwierdzają, że mając duży kasy można mieć świetnego montażystę, świetnego reżysera i mocno przeciętny efekt.
KTO: Jennifer Lopez oraz Pitbull
Święty duet niczym święta trójca. W zeszłym roku zaliczyli jeden z największych hitów roku z "On The Floor".
CO: "Dance Again"
Nadal nie wiem co to za utwór. Czy J.Lo. przygotowała już nowy album, czy wydaje jakieś Greatest Hits?
Okładka singla "Dance Again"
Trochę jakby Kylie Minogue?
WERDYKT / RECENZJA "Dance Again" Jennifer Lopez feat. Pitbull: "On The Floor 2.0" Tak najprościej opisałbym nową piosenkę Jennifer Lopez "Dance Again". Kolejny taneczny atak wokalistki, tancerki, aktorki, jurorki na listy przebojów i biedne uszy słuchaczy. Biedne, bo o ile taka konwencja muzyczna w wykonaniu Lopez i Pitbulla całkiem nieźle sprawdziła się przy "On The Floor" tak "Dance Again" irytuje mnie od pierwszych sekund. Jesteśmy 12 miesięcy później. Pitbull wydał kilka podobnych singli. Nuda. Nuda.
Nic nie przeraża jednak bardziej, jak nieuchronne widmo wielkiego sukcesu tego kawałka. A że czas wydania idealny na stworzenie wakacyjnego hitu, to podejrzewam, że przez najbliższe miesiące jesteśmy skazani na słuchanie "I wanna dance and love, and dance, again.".
To ja chyba wole dance and love w rytm czegoś innego.
KTO: Will I Am lider zespołu Black Eyed Peas, Jennifer Lopez oraz Mick Jagger
CO: "T.H.E"
Pierwszy singiel z drugiego solowego albumu "mózgu" zespołu Black Eyed Peas. RECENZJA "T.H.E" :
Podobno do trzech razy sztuka, a Will I Am jest dopiero przy drugiej próbie podbicia świata swoimi solowymi dokonaniami. Poprzedni, pierwszy atak nie zostawił po sobie właściwie żadnego śladu. Jak będzie tym razem? Zatrudnienie Jennifer Lopez oraz będącego na topie obecnie Micka Jaggera ;) może okazać się strzałem zdecydowanie celniejszym niż sam utwór. Nowa piosenka "T.H.E" ("The Hardest Ever") ma momenty, pewnie dzięki temu, że całość dość sprawnie została podzielona na części dla poszczególnych artystów. Nikt tu się nikomu nie wcina, wszystko ładnie i składnie. Ironią losu jest fakt, że fragmenty Willa są zdecydowanie najsłabsze. Najmocniej natomiast moim zdaniem wypada Mick. Słychać starania Willa do stworzenia czegoś nowego, świeżego, zaskakującego. Przewodni bit brzmi jednak wyjątkowo znajomo, zmiany tempa były już na poprzednich płytach Black Eyed Peas, a pomysł na tytuł utworu po "The E.N.D." oraz "The Beginning" mało zaskakuje. I jeszcze jedna malutka rzecz. Jest tu pewna wstawka, która wydaje się być wyjątkowo żałosną. Wiecie o czym piszę? Ego Will I Am rośnie z płyty na płyty. Niebawem wszystkim zacznie wmawiać, że jest nowym wizjonerem muzyki XXI wieku. Słabe podejście. EDIT:
Jak prezentuje się nowy teledysk Will I Am i spółki? Zaczyna się "uroczo". Ubrany na biało Will I Am biegiem wpada na ścianę i... zamienia nogi na rower. Potem powtórka z rozrywki i po przejechaniu przez kolejny mur rower zostaje zmieniony na motor, dalej motor na samochód i tak prawie do końca utworu. W połowie "T.H.E" w końcu pojawia się Jennifer Lopez, która tu i ówdzie wije się niczym rasowa bitch, a na koniec, na ten wielki finał tego wielkiego dzieła :) mamy prawdziwy kosmos. I Micka. Will I Am został gdzieś poza ziemską orbitą. Może tam już zostanie? WERDYKT: Teledysk taki jak sam Will I Am i jego twórczość. Przesadzony, udający coś wielkiego.
Miesiąc listopad, który często w muzyce rozrywkowej jest wyjątkowo płodny w nową muzykę, tym razem minął dość spokojnie, przynajmniej na ReFreszu i tylko jeśli o ilość chodzi.
Jak wiadomo częściej od ilości ważna jest sama jakość, a po wynikach z tego miesiąca można wnioskować, że jaka ona nie była wzbudziła sporo kontrowersji. Drugi miesiąc z nowym systemem punktowania i pierwsze punktowe rekordy. Jakie utwory wzbudzały największe emocje? Top Listopada poniżej!
5.Will I Am,J. Lopez & M. Jagger - "T.H.E" 114 pkt
KTO: Will I Am lider zespołuBlack Eyed Peas, Jennifer Lopez oraz Mick Jagger
CO: "T.H.E"
Pierwszy singiel z drugiego solowego albumu "mózgu" zespołu Black Eyed Peas. RECENZJA "T.H.E" :
Podobno do trzech razy sztuka, a Will I Am jest dopiero przy drugiej próbie podbicia świata swoimi solowymi dokonaniami. Poprzedni, pierwszy atak nie zostawił po sobie właściwie żadnego śladu. Jak będzie tym razem? Zatrudnienie Jennifer Lopez oraz będącego na topie obecnie Micka Jaggera ;) może okazać się strzałem zdecydowanie celniejszym niż sam utwór. Nowa piosenka "T.H.E" ("The Hardest Ever") ma momenty, pewnie dzięki temu, że całość dość sprawnie została podzielona na części dla poszczególnych artystów. Nikt tu się nikomu nie wcina, wszystko ładnie i składnie. Ironią losu jest fakt, że fragmenty Willa są zdecydowanie najsłabsze. Najmocniej natomiast moim zdaniem wypada Mick. Słychać starania Willa do stworzenia czegoś nowego, świeżego, zaskakującego. Przewodni bit brzmi jednak wyjątkowo znajomo, zmiany tempa były już na poprzednich płytach Black Eyed Peas, a pomysł na tytuł utworu po "The E.N.D." oraz "The Beginning" mało zaskakuje. I jeszcze jedna malutka rzecz. Jest tu pewna wstawka, która wydaje się być wyjątkowo żałosną. Wiecie o czym piszę? Ego Will I Am rośnie z płyty na płyty. Niebawem wszystkim zacznie wmawiać, że jest nowym wizjonerem muzyki XXI wieku. Słabe podejście. WERDYKT: To może być albo wielki przebój albo mega klapa. Info niebawem. :)
KTO: Enrique Iglesias i Jennifer Lopez
CO: "Mouth To Mouth"
Drugi premierowy utwór z reedycji albumu "Euphoria". RECENZJA "Mouth To Mouth"
Dwie upadające kiedyś gwiazdki latynoamerykańskie, a ostatnio co raz lepiej sobie radzące połączyły siły. "Mouth To Mouth" to ku zaskoczeniu wielu nie klubowy "instant" hit, a raczej spokojny utwór, utrzymany w średnim tempie utwór. Wokale Enrique i Jennifer brzmią wyjątkowo dobrze. Produkcja jak zwykle bardzo dobra. Utwór odbieram pozytywnie chociaż do "Nobody Wants To Be Lonely" RickiegoMartina i Christiny Aguilery mu bardzo daleko. WERDYKT: 100% albumowy track.
KTO: Jennifer Lopez
CO: "Papi"
Trzeci singiel z albumu "Love?".
RECENZJA "Papi":
Faworyt fanów, od tygodni typowany na singiel. J.Lo. dała próbkę utworu w poprzednim klipie "I'm Into You" gdzie zaprezentowała krótką, acz przyjemną choreografię. Teledysk do "Papi" nie zapowiadał się ciekawie. Banda facetów biegnących za J.Lo. jadącą nowym fiatem. A wszystkiemu w tle towarzyszył jeden z mocniejszych bitów tego roku i jeden z chwytliwszych refrenów. Na szczęście oglądając klip w całości zawód znika, a na twarzy pojawia się uśmiech. Klip odstaje od obecnie panujących i dobrze. WERDYKT: To musi być hit.
Jennifer Lopez, albo jej ludzie nie bardzo wiedzą jak skierować karierę na właściwy tor. Mogłoby się wydawać, że wydanie albumu i świetnego drugiego singla na fali popularności wielkiego hitu "On The Floor" to rzecz czy działanie całkiem naturalne. Tym czasem premiera albumu "Love?" znowu została przesunięta (jesteśmy przy maju, miał być marzec, potem kwiecień), a drugiego singla w żaden konkretny sposób nie widać na horyzoncie. Najpierw wspominano o utworze "Invading My Mind" , teraz podobno potwierdzonym już kandydatem jest kawałek "I'm Into You". Gościnnie nie kto inny jak Lil Wayne. Dobry wybór?
Co się dzieje, kiedy kariera wygasa, kolejne płyty przepadają bez żadnego zainteresowania fanów i mediów? Zaprasza się do współpracy najpopularniejszego ówcześnie producenta to raz. Dwa , pożycza się sampel ze znanego utworu. Przepis prosty i jak widać bardzo skuteczny. Po 8 latach! Jennifer Lopez trafiła ponownie do pierwszej dychy najpopularniejszych kawałków w Stanach. Premiera albumu Love? już w kwietniu!
Jeden z najbardziej płodnych producentów ostatnich miesięcy i upadła gwiazda. Tak w skrócie można przedstawić duet Jennifer Lopez i Pitbulla. Producentowi udało się już uratować karierę Enrique Iglesiasa. Czy podobna, świetlana przyszłość czeka Jennifer i utwór On The Floor, który wykorzystuje sample jednego z najbardziej znanych utworów na świecie - Lambady? Przekonamy się niebawem.