środa

..::Ashanti feat. Busta Rhymes - "The Woman You Love" Teledysk::..

KTO: Ashanti i Busta Rhymes
Ashanti bardzo długo kazała nam czekać na swoje nowe muzyczne dziecko. Większość z Was pewnie nawet nie wie o kim mowa. Cóż, swego czasu Ashanti wylansowała kilka hitów w USA. W Polsce jej obecność na rynku muzycznym również została zauważona.
"Foolish"                                                                            "Only You"
                                          

CO: "The Woman You Love"
Pierwszy singiel z nowego, bardzo długo tworzonego albumu. Wsparcie w postaci Busta Rhymesa (który sam zniknął z szerokiej sceny już jakiś czas temu) może wywołać wstępne zainteresowanie.

Okładka albumu "Braveheart"


RECENZJA "The Woman You Love":
Ashanti zostawiła biznes muzyczny kilka lat temu i chyba mentalnie nadal jest w innych czasach. Gdzieś daleko. Nowa piosenka "The Woman You Love" spokojnie mogła powstać na początku nowego millenium. Czy jest sens więc sens wydawać takie brzmienia w nowym muzycznym świecie? Ciężko powiedzieć. Może ktoś faktycznie tęskni za nieco starszym, czarnym brzmieniem. Do klasyków r'n'b temu utworowi jednak daleko. Kawałek nie zbliża się poziomem i potencjałem nawet do wspomnianych wyżej dwóch utworów: "Foolish" oraz "Only U", a przecież tych całkiem niezłych kawałków Ashanti ma swojej karierze przynajmniej 5 razy więcej. Busta Rhymes sytuacji nie ratuje. Całość brzmi jak bonus track z którejś wydanej już płyty.

WERDYKT: Wskakiwanie w różowe ciuchy,tworzenie tanecznych bitów i całkowite poddanie się obowiązującym trendom muzycznym to nie jest dobry pomysł na powrót, zostanie w tyle i niezaproponowanie niczego nowego podobnie. 

Teledysk właściwie wiele nie zmienia. Może jedynie tyle, że w oczekiwaniu na niego jeszcze kilka razy na siłę przesłuchałem ten utwór i poczułem kilka nutek sympatii. Nadal jednak uważam, że Ashanti stać na więcej. A singiel wybrany na muzyczny comeback powinien zmiatać wszystko w okół.
Klip utrzymany w znanej amerykańskiej konwencji. Ashanti w pięknych okolicznościach przyrody, rodem z kosmosu śpiewa przystojnemu mężczyźnie.
Mało się tutaj dzieje, nie widzę przyszłości dla tego wydawnictwa, jeśli Ashanti porządnie nas czymś nie zaskoczy.


1 komentarz:

  1. faktycznie słaby comeback. Dziewczyna ostatnio raczej od featuringów, ten numer wybitnie nieudany, te okrzyki w tle (ja tam słyszę emo ;)) kojarzą mi się z Nicki Minaj :(

    OdpowiedzUsuń