KTO: Lil Wayne oraz Bruno Mars
Chyba żadnego z panów nie trzeba specjalnie przedstawiać.
CO: "Mirror"
Piąty singiel z albumu "The Carter IV". Album zadebiutował 29 sierpnia 2011 roku.
RECENZJA "Mirror":
Na temat Lil Wayne'a wypowiedziałem się już sporą ilość razy tutaj na blogu.
Głównie była to zasługa jego kolaboracji z najróżniejszymi artystami. Czasem odnosiłem wrażenie, że singiel bez "feat. Lil Wayne" to żaden singiel.
Nie umniejszam tutaj w żaden sposób bogatemu dorobkowi artystycznemu jaki Lil Wayne niewątpliwie posiada. Dość powiedzieć, że "The Carter IV" to już dziewiąty album tego amerykańskiego rapera, a na lato 2012 została zapowiedziana kolejna płyta.
Najzwyczajniej w świecie w pewnym momencie Lil'a było wszędzie pełno, tylko nie solowo. Nie na swój rachunek.
Na szczęście pojawił się "The Carter IV" i całkiem mocne single. Najmocniejszym jest moim zdaniem właśnie ten, który będziecie mogli poniżej wysłuchać.
"Mirror" miał szansę stać się sporym hitem, nie tylko w Stanach i nie tylko w formacie Urban. Duża zasługa tutaj świetnego Bruno Marsa. Niestety, teledysk został wydany dopiero 31 stycznia i szanse na przebój znacznie spadły.
WERDYKT: Nic nie zmienia faktu, że tym razem Lil nie zawiódł i nagrał porządny kawałek.
Rzeczywiście, bardzo porządny numer panowie wywinęli ;) Mam nadzieję że nagranie zagości na długo w naszych rodzimych stacjach radiowych, bo zasługuje na to w 100%...
OdpowiedzUsuńPS:Stwierdzenie: ''singiel bez "feat. Lil Wayne" to żaden singiel.'' pasuje bardziej do Guetty albo Pitbulla
Guetta wydał sporo singli, a gro z nich to jego solowe działania z jakimis gwiazdami na wokalu. Lil solo raczej dość spokojniej wydaje kawałki. Za to jest gościem wyjątkowo często:
OdpowiedzUsuńStudio albums 9
↙EPs 2
↙Singles 23
↙Music videos 101
↙Soundtracks 2
↙Collaborative albums 2
↙Guest appearances 366 !!!!!!!!!
↙Mixtapes 10
Zresztą wystarczy popatrzeć na lata 2009-2012.
Single gdzie występował jako gość jest masa. Masa o jakiej Guetta może pomarzyć. :)
http://en.wikipedia.org/wiki/Lil_Wayne_discography
Niemniej jednak Guetta i Pitbull również pięknie się starają i takie określenie do nich jak najbardziej pasuje. :)
Swoją drogą w którymś momencie przestałem wrzucać kawałki z Waynem, bo nie bardzo ogarniałem jego tempo. :D I jakąś nieodpartą potrzebę dziesiątek gwiazd, które go na featuring brały.
OdpowiedzUsuń