czwartek

..::Usher - "Climax"::..

KTO: Usher
Ostatnio bardziej znany ze współpracy z Guettą czy Iglesiasem niż ze swoich solowych nagrań. Może niebawem się to zmieni.
CO: "Climax"
Prawdopodobnie pierwszy singiel z siódmego albumu Ushera.
RECENZJA "Climax":
Usher wraca. I wraca porządnie!
Nie tylko do świata muzycznego jako solowy artysta, ale również do swoich czarno muzycznych korzeni.
Słyszeliśmy już dość eurodancu i kiczowatego popu. Co jednak powiecie na połączenie soulu, r'n'b i elektronicznych wstawek?
Trzeba przyznać podejście świeże i zaskakujące. I tak odebrałem "Climax".
Niesamowity, delikatny, pościelowy napisałbym klimat co rusz przerywany jakimiś elektro wstawkami.
Nad tą muzyczną burzą góruje jednak wokal i choć zapewne pokazuje spore wokalne możliwości Ushera, to dla mnie jest najsłabszym punktem tego utworu. Obiektywnie patrząc całkiem nieźle tutaj pasuje, jednak mi się średnio podoba.
Zapewne przemawia tutaj przeze mnie awersja do wysokich tonów u facetów. Pół biedy kiedy mamy do czynienia z krótką wstawką jak np. u Jasona Derulo, cały utwór w takim wydaniu to dla mnie za duży.
Nie zmienia to faktu, że "Climax" zgodnie z tytułem tworzy niesamowitą muzyczną otoczkę dla niektórych "zajęć".
WERDYKT: Bardzo dobry powrót w wydaniu Ushera. Podejrzewam, że większość fanów podskoczyła z radości na wieść końca romansu Ushera z eurotaneczną kupą.



3 komentarze:

  1. Ja już dawno postawiłem na nim krzyżyk, widocznie za bardzo się pospieszyłem. Może coś z niego jeszcze będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podoba mi się. Słaba piosenka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna produkcja Diplo. Jest klimat!

    OdpowiedzUsuń