KTO: Piotr Karpienia
Uczestnik i finalista programu "Mam Talent".
Moim zdaniem w finale położył utwór Seala, ale jury było zachwycone dzięki czemu zajął drugie miejsce.
CO: "Zagubiona"
Pierwszy singiel z debiutanckiego albumu "Mój Świat".
Premiera 15.05.2012.
Okładka albumu "Mój Świat"
Tracklista albumu "Mój Świat"
1. Angel
2. Zagubiona
3. To jest mój świat
4. I surrender now
5. Przyjdź, jeśli chcesz
6. All I need
7. W pościeli z łez
8. Love you forever
9. California morning
10. Follow your dreams
WERDYKT / RECENZJA "Zagubiona" Piotr Karpienia:
Nie dałem się nabrać ani na ten świetny wokal ani gitarę. Piotr nie przekonał mnie do siebie swoimi występami w "Mam Talent", a w finale wręcz mnie zirytował. "Zagubiona" to ładna pop rockowa balladka stworzona wspólnie z Witoldem Wcisło o czym nie wiedziałem akurat. Skojarzenie z Krzysztofem Kiljańskim jednak było natychmiastowe, nawet bez informacji kto tworzył "Zagubioną".
Nadal nie jestem przekonany. Panie Piotrze! Ja rozumiem, że panu tak w duszy gra, ale to już było. Może coś od siebie? Kiedy Krzysztof wróci będzie Was o jednego za dużo.
KTO: Michał Szpak
Finalista programu "X-Factor". Ma na koncie Ep-kę "XI".
CO: "Rewolucja"
Pierwszy singiel z debiutanckiego albumu(EPki) "XI".
WERDYKT / RECENZJA "Rewolucja" Michał Szpak:
Muzycznego niezdecydowania ciąg dalszy. Na debiutancki teledysk czekało wielu fanów, ale też obserwatorów, obgadywaczy i ja. Ja też. O wyborze na kolejny singiel było wiadomo od jakiegoś czasu. Okazuje się, że klip ma z samym utworem i jego tekstem chyba niewiele wspólnego.
Tzn. inaczej. Na pewno ma i pewnie Michał nas niebawem uraczy jakimś wyjaśnieniem. Gaga również swoję "głębokie" teksty i przekaz teledysków musi tłumaczyć, bo nikt tego nie łapie.
Gdyby Kuba Wojewódzki nie żył, przewracałby się w grobie słysząc co też muzycznie wyczynia kiedyś jego podopieczny. I nie chodzi nawet o samą muzykę:
"Chciałbym po prostu zmienić świat" Michał, ile Ty masz lat?
Dla mnie to mimo wszystko chyba najciekawszy z trzech zaproponowanych dotychczas singli.
KTO: Niki And The Dove
Szwedzka grupa grająca muzykę najprościej mówiąc electro-pop jednak o lekko mrocznym, zimnym, północno europejskim zabarwieniu. W skład zespołu wchodzą: Malin Dahlström (wokal), Gustaf Karlöf (klawisze), Magnus Böqvist (perkusja).
CO: "Tomorrow" Trzeci singiel z albumu "Instinct". Singli promo nie liczę. Premiera materiału już w maju.
Okładka albumu "Instinct":
Tracklista albumu "Instinct":
1. "The Fox"
2. "Tomorrow"
3. "Mother Protect"
4. "The Drummer"
5. "Under the Bridges
6. "Last Night"
7. "Somebody"
8. "Gentle Roar"
9. "DJ, Ease My Mind"
10. "Manon"
11. "Love to the Test"
RECENZJA :
Pod koniec lutego debiutował singiel "DJ Ease My Mind". Na początek maja zapowiedziana jest premiera "Tomorrow". Jak za dawnych dobrych lat, ustawowe 3 miesiące. Szkoda, że utwór już dostał się do sieci za sprawą audycji radiowej.
Ciężko mi jakieś sensowne słowa znaleźć, żeby opisać kolejne kawałki Niki And The Dove i nie używać ciągle dwóch nazw Fever Ray i The Knife. Cóż jednak poradzić, kiedy takie "Tomorrow" to już nie tylko inspiracja muzyką popularniejszych Szwedów, ale wręcz kalka.
Najnowszy singiel spokojnie mógłby znaleźć się na ostatnim albumie The Knife - "Silent Shout". Kto zna ten album na pewno się ze mną zgodzi.
W 90% innych przypadków zespół skreśliłbym właściwie po pierwszym singlu. Z niki jest inaczej z jednego powodu.
Wciąż mi mało muzyki The Knife. Karin z bratem nie rozpieszczają fanów nowymi wydawnictwami. Trzeba się zadowolić zamiennikiem, a że jest on całkiem udany i na dobrym poziomie to nie będę szukać dziury w całym.
WERDYKT: Liczę , że na albumie znajdzie się choć jeden czy dwa wyjątkowe i oryginalne utwory, które na przyszłość odróżnią Niki And The Dove od The Knife czy Fever Ray.
Edit:
Niekoniecznie najlepszy dotychczas zaprezentowany przez Niki & The Dove utwór posiada najciekawiej zrealizowany teledysk. Podróż wśród gwiazd, przez mgławicę okazała się całkiem przyjemnym doświadczeniem. Nieco ciekawszym niż samo tło muzyczne. Więcej się nie czepiam, bo pomimo narzekania słucham. I słucham. :)
KTO: Nickelback
Panów powinniście kojarzyć z mega hitu "How You Remind Me", a wokalistę z przeboju "Hero" nagranego specjalnie na potrzeby jednej z części filmu o Spidermanie.
Warto jednak wspomnieć, że ostatnie dokonania grupy niezauważane i pomijane w Europie osiągały ogromne sukcesy w USA i Kanadzie. Ogromne ogromne. Podczas kiedy Lady Gaga, Rihanna, Britney czy Beyonce mają problemy se sprzedażą albumów w kilkumilionowych nakładach, wydawnictwa Nickelback osiągają te poziomy właściwie bez specjalnej promocji.
CO: "This Means War"
Czwarty singiel z albumu "Here And Now".
WERDYKT / RECENZJA "This Means War" Nickelback:
Co za tempo. Album wydany pod koniec listopada. Mamy koniec marca. 4 miesiące, 4 single. Może jakaś cicha walka z Rihanną? Nickelback od dawna nagrywa albumy, które zawierają utwory proste, lekkie i przyjemne na rynek popowy oraz proste, cięższe i mniej przyjemne na rynek rockowy. "This Means War" po świetnej balladzie "Lullaby" zalicza się do tej drugiej grupy.
RMF raczej na playlistę nie wrzuci, ale mi się podoba. Daje fajnego kopniaka energetycznego.
KTO: Toni Braxton
Czy trzeba komuś przedstawiać tę panią. Faktem jest, że ma na koncie jeden potężny hit i wszystko inne zawsze nabierało mniejszego znaczenia. Cóż "Unbreak My Heart" nagrywa się raz w karierze.
CO: "I Heart You"
Pierwszy singiel z nadchodzącego albumu Toni. Więcej szczegółów póki co nie znamy.
RECENZJA "I Heart You":
Po kilku latach problemów ze zdrowiem, z finansami, programie telewizyjnym Toni jest gotowa by po raz kolejny powrócić na scenę muzyczną. Poprzedni album "Pulse" szału na zrobił. "I Heart You" zostało napisane i wyprodukowane przez samą Braxton. Trzeba przyznać - odważnie. Jakoś nigdy nie doszły mnie słuchy o tym talencie wokalistki. Swoją drogą pisanie sobie piosenek to przywilej obecnie niewielu gwiazd. Chyba, że nagrywa się dla małej wytwórni. Tam można wszystko albo przynajmniej dużo.
Pierwsze sekundy utworu to tak dobrze znany wokal, delikatny muzyczny podkład i nagle... Nie spodziewałem się takiej zmiany brzmieniowego kierunku.
Taneczny, żywy bit, mocny głos Toni i mimo wszystko soulowy klimat. Stary styl połączony z nowymi trendami.
Na mnie to podziałało. Być może momentami wpływy Pitbullowe są zbyt uderzające tym bardziej, że Pitbull nie wydają się być dobrym źródłem inspiracji. Całość jednak wywołała bardzo pozytywne wrażenia.
WERDYKT: Gdyby ten utwór został nagrany przez J.Lo. czy Rihannę z pewnością stałby się w najgorszym wypadku sporym hitem. kiedy mówimy o Toni Braxton to nie jest pewne, wręcz wątpliwe.
Edit:
Tym razem Toni Braxton uwinęła się z klipem wyjątkowo szybko i sprawnie. Wydłużone do prawie minuty intro ciągnie się niemiłosiernie, a my możemy podziwiać wokalistkę na białym jak mleko tle. W momencie rozkręcenia się samego utworu rozkręca się i teledysk, jednak białe tło zostaje z nami do końca. Nie, nie mam nic przeciwko białym tłom. U Beyonce w "Single Ladies" świetnie się sprawdziło. Tylko Beyonce miała świetną choreografię. Nic innego się nie liczyło. Tutaj wygląda to... biednie. Toni tańczyć nie potrafi, więc pozostaje nam do oglądania zmiana fryzury i stroju. Ogólne wrażenie jest jednak znacznie lepsze niż mogłoby się to wydawać po moim opisie, utwór wpada w ucho, więc polecam obejrzeć.
KTO: Dev i Enrique Iglesias Dev to amerykańska piosenkarka odkryta dzięki portalowi MySpace. Grupa Far East Movement wykorzystała sample z jej utworu "Booty Bounce" w piosence "Like A G6", który stał się spory przebojem na całym świecie. W USA kawałek zdobył szczyt listy Billboard Hot 100.
CO: "Naked"
Pierwszy singiel na rynek amerykański z albumu "The Night The Sun Came Up".
RECENZJA "Naked" :
W USA popularność Dev dopiero się zaczyna na dobre, dlatego Dev serwuje nam kolejny taneczny singiel. Tym razem do współpracy zaproszony został Enrique Iglesias. Od dłuższego czasu jest niesamowity szał na wszelakie kolaboracje, featuringi itp. Ten wypada całkiem nieźle, zważywszy na fakt z kim mamy do czynienia. (Niestety wokalu latynosa zdzierżyć nie mogę). Chwytliwy popowy kawałek osadzony w dancowym bitowym klimacie. Jak na utwór "po publiczkę" sporo się tutaj dzieje muzycznie. Za pierwszym razem nie bardzo wiedziałem, co tutaj ma być zwrotką, co refrenem, co middle 8. Jest to jakiś plus, jednak na tym się kończy. Dev hitu wielkiego potrzebuje, a nowa piosenka "Naked" ma szansę się nim stać.
WERDYKT: Dla mnie dość przeciętnie, choć może nieźle namieszać na listach.
Wersja teledyskowa "Naked" jest bardziej wyszlifowana, wypolerowana. Wszystko jakieś takie popowo grzeczniutkie się zrobiło.
Najbardziej rozwala mnie ten pełen emocji okrzyk Dev - "Heeeey".
Fajnie, że wokalistka zdecydowała się zakryć uszy. Wygląda zdecydowanie lepiej.
KTO: Goya Polski zespół działający na scenie muzycznej od 1995 roku. Główną twarzą i głosem grupy jest Magda Wójcik.
CO: "Chwile"
Pierwszy singiel z szóstego albumu zespołu Goya. Płyta będzie mieć swoją premierę w kwietniu.
RECENZJA "Chwile":
Kariery zespołu Goya jest wyjątkowo ciekawa. Przez kilka lat Magda Wójcik wraz z kolegami próbowała przebić się do mainstreamu, nagrywała płyty i mało kto o nich słyszał. Niestety. Z każdą premierą zdobywali jednak co raz więcej fanów. Apogeum sukcesu pojawiło się po starcie w preselekcjach do konkursu Eurowizji w 2004 roku z utworem "All My Senses" oraz wydaniu albumu "Smak Słów" który stał się prawdziwą przepustką na radiowe i telewizyjne salony.
Niestety ten sukces nie został już powtórzony. Ani "Horyzont Zdarzeń" ani "Od Wschodu Do Zachodu" nie zaskarbiły sobie sympatii tylu słuchaczy co "Smak Słów". "Chwile" promuje już szósty album zespołu. Goya kontynuuje swoje opowieści o miłości w otoczeniu przyjemnych, popowych dźwięków. Czyli to co wychodzi im najlepiej. Tym razem robi to jednak dobrze. Nowa piosenka "Chwile" podoba mi się zdecydowanie bardziej od poprzednich singli i mam nadzieję, że uda im się na nowo powrócić do świadomości przeciętnego zjadacza chleba. Oprócz bardzo chwytliwej melodii i ciepłej barwy wokalu Magdy mamy tutaj również żywsze tempo, trochę gitarki.
Całość sprawia wyjątkowo przyjemne wrażenie. WERDYKT: Nowa Goya to ... stara dobra Goya ze świeżymi, pozytywnie grającymi w uszach elementami. Cieszę się, że muzycy postanowili coś zmienić i przy okazji stworzyli mocniejszy od poprzedniego signlowy materiał. Czekam na album z niecierpliwością.
Była mowa o teledyskach bez pomysłu? Goya jakiś pomysł miała, w połowie został on całkiem ciekawie zrealizowany. Niestety scena na polu jest wyjątkowa słaba i powtarzana co refren. Zespół grający na instrumentach wygląda jakby przygrywał jakieś disco na pikniku. Okulary i czarne kurtki to za mało. Brak w tym życia, emocji. Klawiszowiec nie ma nawet siły ruszać palcami. Przecież grają swój kawałek!! Nie licząc tego słabego punktu, reszta mi się wyjątkowa podoba.
CO: "Ja Tu Zostaję"
Pierwszy singiel promujący trzeci album Łukasza.Płyta będzie mieć swoją premierę 26 marca.
RECENZJA "Ja Tu Zostaję" : Bogdan Kondracki. Karolina Kozak.
Mówią Wam coś te nazwiska? Wczoraj przy okazji"Mimochodem"wspominałem o utworze "Time Take" w którym gościnnie można usłyszeć właśnie ten duet.
Okazuje się, że oprócz "Homemade" Karoliny, kilku utworów na nowym albumie Edyty Górniak "My" para zajęła się również nowym wydawnictwem Łukasza Zagrobelnego.
Na ocenę albumu trzeba jeszcze trochę poczekać, jednak po pierwszym singlu wnoszę, że może być co najmniej ciekawie. Łukasz o albumie mówi:
" W naturalny sposób sięgnąłem do rzeczy, na których się wychowałem, do lat 70, 80, zafascynowały mnie stare brzmienia. Ogromną rolę w powstawaniu płyty odegrali Bogdan Kondracki i Karolina Kozak, którzy oprócz opieki produkyjnej byli absolutnie dobrymi duchami tego projektu. Nagrałem więc album, na którym puszczam oko w kierunku lekkiego old schoolu i retro.….. To wszystko doprawione jest świeżymi brzmieniami, odważnymi aranżacjami i po prostu świetną zabawą w muzykę. Nowym singlem uchylam lekko drzwi do tego, co będzie można usłyszeć na mojej nowej płycie.."
W pierwszym singlu tego retro specjalnie nie słychać. Nie zmienia to jednak faktu, że "Ja Tu Zostaję" brzmi świeżo, bardzo chwytliwie. Dobrze.
Są to zupełnie nowe muzyczne rejony dla Łukasza Zagrobelnego i muszę przyznać, że wypada w nich świetnie.
Tekst Karoliny ma porządne momenty, nie waląca banałem na odległość. Całość tworzy zupełnie nową, zdecydowanie ciekawszą odsłonę kariery Łukasza.
On tu zostaje, a ja to kupuję!
WERDYKT: Bardzo pozytywne zaskoczenie.
Teledysk nie jest jakiś specjalny. Typowa polska nuda. Szkoda, że tak młodym artystom brakuje pomysłów na ciekawe klipy. Czasem niejedno fan made video wygląda zdecydowanie ciekawiej. Z trzęsącym się obrazem i amatorskim montażem.
KTO: Regina Spektor
Wokalistka i autorka piosenek żydowskiego pochodzenia. Urodziła się Moskwie, jednak większość część swojego życia spędziła w USA. Kojarzona jest z nurtem muzycznym anti-folk.
Ja znam Reginę głównie z utworu "Fidelity", który mimo peaku na 45 miejscu w UK był wyjątkowo często grany przez tamtejsze stacje radiowe.
CO: "All The Rowboats"
Singiel promujący szósty album Reginy Spektor. Płyta jest zatytułowana "What We Saw From The Cheap Seats" i będzie mieć swoją premierę na początku maja.
RECENZJA "All The Rowboats":
Wokalistka z fortepianem. Ile razy już to przerabialiśmy? Dziesiątki, setki.
Regina stroni od mainstreamu, nie chce być kojarzona z wielką popową sceną muzyczną.
Tworząc takie perełki muzyczne i zdobywając ogromną sławę nie miałaby się czego wstydzić. Świetny dialog fortepianu i głosu Reginy w utworze "All The Rowboats" totalnie mnie powalił.
Momentami spokojnie po chwili ciężej, z mocniejszymi dźwiękowymi akcentami.
Podobnie jest z wokalem. Najpierw spokojny, w każdym z wersów nabierający na sile, energii z wielkim przekazem emocjonalnym.
WERDYKT: Czego można chcieć więcej od muzyki, tworzonej dla Słuchania?
KTO: Simian Moblie Disco
Angielski duet grający muzykę elektroniczną. Na koncie mają 2 albumy studyjne "Attack Deckay Sustain Release" z 2007 roku oraz "Temporary Pleasure" z 2009 roku.
CO: "Seraphim"
Podobno pierwszy singiel z trzeciego albumu "Unpatterns". Podobno, ponieważ znalezienie oficjalnej infromacji nie jest zbyt łatwe, mimo że do premiery albumu został lekko ponad miesiąc.
Ukazał się również teledysk do innego utworu "Cerulean".
Okładka albumu "Unpatterns":
Tracklista albumu "Unpatterns"
1. I Waited For You
2. Cerulean
3. Seraphim
4. A Species Out of Control
5. Interference
6. Put Your Hands Together
7. The Dream of the Fisherman’s Wife
8. Your Love Ain’t Fair
9. Pareidolia
WERDYKT / RECENZJA "Seraphim" Simian Mobile Disco:
Mam nadzieję, że pierwszym singlem faktycznie zostanie "Seraphim" tak jak wyżej podałem. Drugi utwór, którego również będziecie mogli posłuchać poniżej doczekał się teledysku co prawda i na tym jego singlowe walory się kończą. Teledysk jest bardzo dobry, ale sam utwór to dość monotonny twór i jako singiel zwyczajnie się nie sprawdzi. "Seraphim" też szczytów na listach nie zdobędzie, ale jest to dość atrakcyjny klubowy utwór ze świetnym wokalem. Przypadł mi do gustu zdecydowanie bardziej niż "Cerulean". Wydaje mi się, że ponowna współpraca z Beth Ditto (Gossip) przy "Serpahim" sprawdziłaby się doskonale.
Całość jednak mnie póki co nie zmiotła.
KTO: Damon Albarn
Wokalista, kompozytor, producent. Znany z zespołu Blur oraz Gorillaz.
CO: "The Marvelous Dream"
Singiel promujący album "Dr Dee". Płyta podobno opera, będzie połączeniem wokalu Damona, folkowych dźwięków i angielskich chórów. Premiera albumu 7 maja 2012.
Okładka albumu "Dr Dee"
Tracklista albumu "Dr Dee"
1. The Golden Dawn
2. Apple Carts
3. Oh Spirit Animate Us
4. The Moon Exalted
5. A Man of England
6. Saturn
7. Coronation
8. The Marvelous Dream
9. A Prayer
10. Edward Kelley
11. Preparation
12. 9 Point Star
13. Temptation Comes In The Afternoon
14. Watching the Fire That Waltzed Away
15. Moon (Interlude)
16. Cathedrals
17. Tree Of Life
18. The Dancing King
WERDYKT / RECENZJA "The Marvelous Dream" Damon Albarn:
Dotychczas każde wydawnictwo podpisane w którymś miejscu nazwiskiem Albarna było pozycją obowiązkową do przesłuchania. Po pierwszym singlem z najnowszego albumu tyle zapału do słuchania już nie mam. "The Marvelous Dream" mnie niestety nie chwyciło. Lubię dźwiękowy post, nie potrzebuje setek ścieżek różnych instrumentów w jednym kawałku, jednak tutaj mi zwyczajnie czegoś brakuje. Może czasu i odpowiedniej ilości przesłuchań.
KTO: Piotr Niesłuchowski
Uczestnik pierwszej edycji programu "The Voice Of Poland"
CO: "Nothing's Wrong"
Przynaję. Nie wiem co to. Czy pierwszy singiel z albumu, czy jakaś próba zwrócenia na siebie uwagi nazwiskiem pani Dąbrowskiej. To nie jest ważne, bo...
WERDYKT / RECENZJA "Nothing's Wrong" Piotr Niesłuchowski feat. Ania Dąbrowska:
Co za kawałek.
Świetna produkcja, tekst. Klimatyczne gitarowe granie, z dużym naciskiem na wokale. Ania Dąbrowska również świetnie wypada w takich klimatach. Co więcej brzmi znacznie ciekawiej niż w swoich ostatnich, ciągle tak samo brzmiących utworach. Cóż jak widać, nauczyciel również powinien uczyć się od swojego ucznia. Ania może z powodzeniem nagrać album w takim stylu, gdyż wyjątkowo dobrze się w nim sprawdza. I choć jak widać jej sława w tym wpisie zasłania jeszcze początkującego Piotra, gdyż nadal mógłbym jeszcze sporo tutaj o niej pisać, to prawdziwe brawa należą się właśnie Niesłuchowskiemu.
Gdybym usłyszał w radiu Polska byłaby może 4 lub 5 propozycją kraju pochodzenia tego utworu.
Tym razem to Muzyczny Express zwrócił moją uwagę na ten kawałek, a kiedy chciałem do niego wrócić wpisu już nie było. Co się stało się?
KTO: The Big Pink
Angielski duet, który tworzą: Robbie Furze oraz Milo Cordell.
Debiutowali w 2009 roku albumem "A Brief History Of Love". Pochodzący z niego singiel "Dominos" dotarł do 27 pozycji na oficjalnej angielskiej liście sprzedaży. Stacje radiowe grały go jednak znacznie częściej, niż wskazywałaby na to pozycja. Przez jakiś czas ciężko było tak naprawdę odgonić się od tego utworu.
CO:
Drugi album "Future This".
Okładka albumu "Future This":
Tracklista albumu "Future This":
1."Stay Gold"
2."Hit the Ground (Superman)"
3."Give It Up"
4."The Palace"
5."1313"
6."Rubbernecking"
7."Jump Music"
8."Lose Your Mind"
9."Future This"
10."77"
WERDYKT / RECENZJA "Future This" The Big Pink:
Czuję jak się wróż, męska odmiana wróżki spełniającej ludzkie prośby. Na poważnie jednak pisząc, zespół The Big Pink doczekał się wpisu na blogu. A wszystko z polecenia Kordiana. Jego blog jest dostępny tutaj:
Kilka dni temu chciałem najzwyczajniej w świecie wstawić najnowszy singiel, jak to mam w zwyczaju, napisać, że średnio mi się podoba z momentami w których wcale mi się nie podoba i po sprawie. Szybko i prosto.
Przygotowując krótki wpis przeczytałem, kto w dużej mierze odpowiada za produkcję "Future This". Paul Epworth.
W ostatnim czasie wyprodukował "Ceremonials" Florence, "21" Adele, "The Lady Killer" Cee Lo Green czy "Pala" Friendly Fires. Pomyślałem sobie: świetne albumy, świetne kompozycje. Coś jest z tym singlem nie tak w takim razie. A przecież jest cały album. Nagrany. Ba! Nawet można go sobie posłuchać za darmo w sieci! Wpis został odłożony na później, a ja postanowiłem przesłuchać płytę kilka razy.
Wniosek i pytanie.
Kto wybiera panom muzycznych promotorów? Nie wiem jakim cudem album "Future This" jest reklamowany, sprzedawany, prezentowany zwykłemu słuchaczowi przez dwa najsłabsze moim zdaniem kawałki na nim zawarte.
The Big Pink prezentują rockowe, typowo angielskie granie. Doprawione lekką dawką elektroniki. Nie są to jednak na siłę wepchane, nic nie znaczące dźwięki. W moim odczuciu najczęściej to one stanowią o przebojowości całego utworu. I tak jest przez 10 kawałków, z niewielkimi wyjątkami.
Niesamowicie wpadający w ucho materiał. I mocno, żywiołowo. Czasem ostro. Innym razem nostalgicznie.
Ulubione utwory? Trochę śmieszna sytuacja. cała końcówka albumu. Od numeru 7-10 bez wyjątku. Najsłabsze punkty? Dwa pierwsze kawałki. Ktoś tutaj chyba nieźle namieszał z kolejnością.
Na koniec dodam, że sceptycznie podszedłem do tego materiału. Właściwie ocena sama się wystawiła podczas odsłuchania singli: "Stay Gold" i "Hit the Ground (Superman)". Na szczęście album okazał się na tyle mocny, że dwie pełne sesje z "Future This" pozwoliły radykalnie zmienić zdanie o The Big Pink. I nawet te dwa single jakoś lepiej weszły ostatecznie.
Całego albumu możecie posłuchać poniżej. To tylko i aż 45 minut. Enjoy!
KTO: Iamamiwhoami Iamamiwhoami dowodzone przez szwedzką wokalistkę Jonna Lee rozpoczęło swoją działalność umieszczeniem dziwnego, zaskakującego i dodatkowo w żaden sposób nieopisanego video na youtube. Następnie link z video został rozesłany do wielu muzycznych blogowiczów. Aura tajmniczości wywołała świetny efekt. Zaintrygowała wielu potencjalnych słuchaczy. Doszło do sytuacji, kiedy mówiło się , iż to nowe wcielenie Christiny Aguilery przed premierą albumu "Bionic" co dodatkowo zwiększyło oglądalność profilu, na którym umieszczano kolejne filmy.
CO: "Play"
Kolejny teledysk z debiutanckiego albumu "Kin". Który to już? Nie pamiętam. :)
WERDYKT / RECENZJA "Play" Iamamiwhoami:
Co raz bardziej nie ogarniam tego projektu przez co równocześnie sprawia, że jeszcze bardziej mnie kręci.
Kolejny teledysk, kolejny singiel z albumu "Kin". Że teledysk widzimy, a singiel? Czy w przypadku Iamamiwhoami, może być mowa o jakimś utartym od lat schemacie. Promo->singiel->promo->teledysk->promo->występy live.
Raczej nie.
Będzie co ma być. Póki co możecie sobie poniżej obejrzeć kolejny obraz z włochaczem w roli głównej. Kilkoma włochaczami nawet jak Wam było mało. I dziki taniec.
Muzycznie to chyba najmniej nośny kawałek, ale nadal mi się podoba.
KTO: Katie Melua
Brytyjska wokalistka urodzona w Gruzji. Zasłynęła utworem "One Million Bicycles".
CO: "Moonshine"
Kolejny singiel z albumu "Secret Symphony".
Okładka albumu "Secret Symphony"
Tracklista albumu "Moonshine":
1. All Over The World
2. Gold In Them Hills
3. Nobody Knows You
4. Moonshine
5. Forgetting All My Troubles
6. Heartstrings
7. Lone Wolf
8. Secret Symphony
9. The Walls Of The World
10. Better Than A Dream
11. The Bit That I Don't Get
WERDYKT / RECENZJA "Moonshine" Katie Melua:
O nowym projekcie Katie słyszałem już dawno.
Nawet byłem zainteresowany, nie powiem. Poprzedni album wyprodukowany przez Orbita, tak tego Orbita od Madonny spodobał mi się strasznie. Pierwszy singiel prawdziwa muzyczna bomba. I tylko słabe przyjęcie przez publikę mnie mocno rozczarowało.
Następca "The House" był dla mnie pozycją obowiązkową, do czasu aż poznałem pierwszy singiel. Nie został on tutaj umieszczony, bo:
- był jak dla mnie słaby
- za mocno mnie rozczarował
- kto chciałby go słuchać?
Z "Moonshine" wszystko wraca do normy. No prawie wszystko, bo orkiestra daje o sobie znać. Jest to jednak wyjątkowo subtelne, delikatne. Nie ma nachalnego wpychania setek instrumentów. Do tego wokal. Katie! Na to czekałem.
KTO: Paloma Faith
Brytyjska wokalistka, autorka tekstów oraz aktorka.
Zadebiutowała w 2009 roku albumem "Do You Want The Truth Or Something Beautiful" z którego pochodziło kilka bardzo ciekawie brzmiących singli.
"Smoke & Mirrors"
"New York"
"Upside Down"
CO: "Picking Up The Pieces"
Pierwszy singiel z drugiego albumu Palomy. Płytka zatytułowana "Fall Grace" będzie mieć premierę 28.05.2012. Singiel zostanie wydany tydzień przed albumem 21.05.2012.
Album wyprodukował Nellee Hooper znany ze współpracy z Bjork, Massive Attack czy Gwen Stefani.
WERDYKT / RECENZJA "Picking Up The Pieces" Paloma Faith:
Powrót Palomy Faith cieszy mnie wyjątkowo mocno. Poprzedni debiutancki album wywarł na mnie duże wrażenie. Wiewióra świetnie śpiewa, ma doskonałych producentów i nagrała bardzo przebojowy materiał.
Cieszyłbym się jeszcze bardziej, gdyby podobne , dobre odczucia wzbudził we mnie pierwszy singiel z nadchodzącego dużymi krokami następcy "Do You Want The Truth Or Something Beautiful" (czemu ten tytuł jest taki długi?) "Picking Up The Pieces" nie rozczarowało mnie jakoś specjalnie, ale szału zwyczajnie nie ma. Bit trochę gryzie mi się ze stylistyką i konwencją poprzedniego wydawnictwa. Ok. Paloma się rozwija. Jeśli to całkiem nowy kierunek dla całego albumu, to bez porządnych melodii może wyjść strasznie słaby następca. A tego bardzo nie chcemy, prawda?
CO: "Back In Time"
Utwór, który znajdzie się na ścieżce dźwiękowej do filmu "Men In Black 3".
Kawałek zawiera fragmenty piosenki "Love Is Strange" z 1956!! roku. Wtedy wykonany przez Mickey & Sylvia zdobył szczyt na amerykańskiej liście przebojów r'n'b. Co ciekawe gitarowy riff pochodził z utworu "Billy's Blues".
WERDYKT / RECENZJA "Back In Time" Pitbull: Pitbull jest wszędzie i będzie go jeszcze więcej. Tym razem podczas promocji nowego filmu przedstawiającego kolejne przygody Facetów W Czerni.
Całą bazę dla tego kawałka stanowi charakterystyczny riff gitarowy pochodzący z "Billy's Blues" oraz refrenu "Love Is Strange". O ile w oryginale wokale, zwrotki stanowią całość i są po prostu atrakcyjne i przyjemne dla ucha tak w propozycji Pitbulla czeka się właściwie na fragment zaczerpnięty z dawnych dzieł. Sam dzisiejszy "artysta" dorzucił jedynie swój odojony bit i rap, który nie przedstawia żadnej wartości, nie robi żadnego wrażenia. Właściwie ten utwór istnieje tylko dzięki zaczerpniętym pomysłom, dlatego mi się niestety nie podoba.
Z przyjemnością natomiast słucham oryginałów pomimo upływu ponad 50 lat. Czy za 50 lat, ktoś będzie samoplował kawałki Pitbulla? Wątpię.
Swoją drogą dub stepowy fragment jest już żałosny. :)
KTO: Oceana
Niemiecka piosenkarka. Zadebiutowała wydanym w 2009 roku albumem "Love Suply" i mega hiciorem przynajmniej w Polsce "Cry Cry".
CO: "Endless Summer"
Oficjalna piosenka Euro 2012. Niektórzy piszą, że to Hymn Euro 2012. Nie znam się na piłce nożnej, ale jeśli co mistrzostwa powstaje nowy hymn to wnikać nie będę.
WERDYKT / RECENZJA "Endless Summer" Oceana:
Jak bardzo nie interesuje się piłką nożną, tak bardzo czekałem na utwór, który będzie w tym roku towarzyszyć kibicom podczas obserwacji kilkutygodniowej futbolowej rywalizacji. Oceana okazała się być całkiem niezłym wyborem.
Powiedzmy sobie jasno. To nie jest muzyka ambitna, ale czy taka miała być? Bez przesadyzmu. Cel utworowi nagranemu na Euro przyświeca nieco inny. Jest skocznie, radośnie, słonecznie, energetycznie, chwytliwie na maksa z obowiązkowymi w jakiejkolwiek formie okrzykami. W moim odczuciu niczego temu utworowi nie brakuje. Może tylko za bardzo jedzie na twórczości rumuńskiej wokalistki Inna.
A czy tak jest w rzeczywistości niebawem zweryfikują kibice. Oficjalna piosenka Euro 2012 Oceana - "Endless Summer" nie powinna ich jednak zawieść.
KTO: Garbage
Amerykańska rockowa grupa muzyczna zaliczana do gatunku alternatywny rock.
Zasłynęła takimi przebojami jak:
"Stupid Girl"
czy nagranym specjalnie na potrzeby filmu o Jamesie Bondzie
"The World Is Not Enough"
CO: "Battle In Me"
Pierwszy singiel na angielski rynek z albumu "Not Your Kind Of People"
Okładka albumu "Not Your Kind Of People"
Tracklista albumu "Not Your Kind Of People":
1. Automatic Systematic Habit
2. Big Bright World
3. Blood For Poppies
4. Control
5. Not Your Kind of People
6. Felt
7. I Hate Love
8. Sugar
9. Battle In Me
10. Man on a Wire
11. Beloved Freak
WERDYKT / RECENZJA "Battle In Me" Garbage: "Blood For Poppies" czyli jak się okazuje promo singiel przypadł mi znacznie bardziej do gustu. Brzmiał jakoś żywiej, mocniej i pewniej. Odświeżone brzmienie, nawiązujące do starych dokonań.
W "Blood In Me" to wszystko również występuje, tylko w znacznie mniejszym nasileniu. Chwyciło dopiero za 3-4 razem, a singiel powinien od razu zwrócić uwagę.
Co więcej maniera śpiewu Shirley nie wiem czemu przypomniała mi o Skin z Skunk Anansie.
Ogólnie bardzo fajny albumowy track, wybór na promotora raczej słaby.
KTO: Miike Snow
Szwedzki uwaga modne określenie, indie popowy zespół.
Formacja powstała w 2007 roku, a ich pierwszy album "Miike Snow" ukazał się dwa lata później.
CO: "Paddling Out"
Pierwszy singiel promujący drugi album Miike Snow. Premiera płyty odbyły się 13 marca 2012.
Okładka albumu "Happy To You"
Tracklista albumu "Happy To You":
1."Enter the Joker's Lair"
2."The Wave"
3."Devil's Work"
4."Vase"
5."God Help This Divorce"
6."Bavarian #1 (Say You Will)"
7."Pretender"
8."Archipelago"
9."Black Tin Box" (featuring Lykke Li)
10."Paddling Out"
WERDYKT / RECENZJA "Paddling Out" Miike Snow:
Szwecja. 2/3 składu Miike Snow to panowie tworzący duet Bloodshy & Avant.
Czego można spodziewać się po takiej mieszance? Z pewnością materiału przebojowego, nośnego, wpadającego w ucho.
Już podczas promocji poprzedniego albumu zwróciłem na nich uwagę głównie z jednego powodu. Raczej nieco śmiesznego. Chciałem sprawdzić, czy stworzyli "Toxic 2.0". "Toxic" nie powstało, bo panowie jako twórcy własnej muzyki obracają się w zupełnie innych muzycznych regionach.
Ostatnio Sony Music Polska zorganizowało konkurs na tłumaczenie tytułu "Paddling Out", propozycji padło sporo jednak żadna jakość specjalnie nie oddała chyba przesłania tego utworu.
Ja również nie będę się bawić ani w tłumaczenie słów ani w tłumaczenie tego, co Miike Snow grają. Tego trzeba posłuchać.
KTO: Timbaland oraz Dev
Kiedyś wielki, pomagał przetrwać młodym i nowym w świecie showbiznesu. Teraz sam walczy o przetrwanie.
CO: "Break Ya Back"
Kolejny premierowy utwór, który trafi najprawdopodobniej na najnowszy album Timbo "Shock Value III".
Następca raczej chłodno przyjętego "Pass At Me" nagranego wspólnie z Pitbullem oraz Guettą. Nawet oni nie pomogli.
WERDYKT / RECENZJA "Break Ya Back" Timbaland feat. Dev:
O Dev specjalnie dużo nie piszę, ponieważ w utworach Timbo jakoś zawsze większą uwagę zwracała muzyka, różne dziwaczne dźwięki, połamane bity, świetna produkcja, a wokal zawsze jakoś wszystko fajnie dopełniał. Nowa piosenka Timbalanda "Brak Ya Back" zaskoczyła mnie strasznie. Pozytywnie. W końcu bez kopiowania innych, powrót do dawnych nawyków. Nieco ciężej, brudno, ciemno w tym nowym kawałku. I taki Timbo mi się podoba. Nie pomógł Pitbull. Nie pomógł Guetta. Może powrót do dawnego stylu pomoże? A Dev, jak Dev. Równie dobrze mogłaby tam zaśpiewać Grażynka z "Klanu".
CO: "Boyfriend"
Pierwszy singiel z albumu "Believe", którego premiera jest zapowiedziana na ten rok. Dla przypomnienia napiszę jeszcze tylko, że na święta ukazał się materiał z dzwoneczkami.
WERDYKT / RECENZJA "Girlfriend" Justin Bieber:
Pamiętacie Justina Timberlake'a? No jak można nie pamiętać. A pamiętacie, co stworzył 10 lat temu na swoim debiutanckim albumie. I jeszcze kilka miesięcy wcześniej na ostatnim albumie N'Sync "Celebrity"?
Jeśli Wasze odpowiedzi brzmią: Tak! to już w głowie bez słuchania może zacząć Wam powoli brzmieć najnowsza propozycja Justina Biebera.
Nie ma w niej niczego nowego, zaskakującego. Jeśli mówimy w ogóle o muzyce. Mix "Like I Love You" i "Girlfriend'. W obecnych czasach brzmi jednak całkiem znośnie.
Być może czeka mnie jakaś kara z niebios, ale najnowsza propozycja Justina mnie nie irytuje. Nawet kilka razy ją sobie powtórzyłem w odtwarzaczu. Dziwne rzeczy.
KTO: Kelis
Amerykańska piosenkarka. Znana w Polsce chyba tylko dzięki "Trick Me", a szkoda.
Jestem wielkim fanem Kelis właściwie od początku. "Kaleidoscope" to jeden z moich ulubionych albumów nurtu r'n'b, a ostatni "Flesh Tone" z gatunku dance/pop. Do tego wokal. Ten wokal.
CO: "Kids" "Kids" nie jest kawałkiem premierowym, świeżym, nowym. Przynajmniej jeśli o czas powstania chodzi. Utwór został zarejestrowany podczas sesji nagraniowej do wspomnianego przed chwilą albumu "Flesh Tone".
Okładka albumu "Flesh Tone"
Tracklista albumu "flesh Tone":
1.Intro
2.22nd Century
3.4th of July (Fireworks)
4.Home
5.Acapella
6.Scream
7.Emancipate
8.Brave
9.Song For the Baby
WERDYKT / RECENZJA "Kids" Kelis:
Jakiś czas temu do sieci wyciekł jeden z utworów, który na "Flesh Tone" się nie dostał. Mowa o "Carefree American". Do teraz znalezienie tego utworu może nie granicy z cudem, ale jest wyjątkowo ciężkie.
Czemu? Nie mam pojęcia. To świetny kawałek.
Odnoszę wrażenie, że podczas poprzedniej ery Kelis nic nie mogła spieprzyć. Nakręciła kilka ciekawych teledysków, nagrała solidny popowy materiał, którego nawet dzisiaj i teraz nie powstydziłaby się sama Madonna. Niestety Kelis to nie Madonna. "Kids" to kolejny kawałek, który spokojnie powinien trafić na "Flesh Tone". Tym bardziej, że album zawierał tylko 9 utworów!! Nie jest to materiał singlowy, ale słabym fillerem również bym go nie nazwał.
A nowy album Kelis się nagrywa...
CO: "Z Dwojga Ciał"
Drugi singiel z siódmego solowego albumu Piasecznego "To Co Dobre".
Okładka albumu "To Co Dobre":
Tracklista albumu "To Co Dobre":
1. To Co Dobre, To Co Lepsze 3:57
2. Most Na Dnie Serca 4:13
3. Okruchy z Jesieni 3:31
4. O Wiolonczelach 3:05
5. Milosc Nie Chce Czekac Ani Dnia 2:43
6. Z Dwojga Cial 4:03
7. Wiatr w Skrzydla 3:42
8. Ten Sam List 4:10
9. Wielkie Lsnienie 3:08
10. W Liniach Zycia
WERDYKT / RECENZJA "Z Dwojga Ciał" Piasek:
Wydawało się, że Andrzej Piaseczny posiadł tajemny przepis na przebojowy materiał. Najnowszy album "To Co Dobre" pokrył się co prawda złotem, jednak sukces pierwszego singla był daleki od tego, do czego przywykliśmy w ostatnich latach. Do podwójnej platyny dla albumu też jeszcze długa droga.
Najnowsza propozycja "Piaska" jest dla mnie właściwie nie do wysłuchania. Cały ten album mnie nudzi. Prosty, przewidywalny. Ciężko z takiego materiału wykroić hit. I to słychać, widać na listach przebojów.
Fani, zagorzali fani dostają to czego oczekują. Tylko ile jeszcze wytrzymają przy wciąż tych samych dźwiękach?
CO: "MDNA"
Dwunasty studyjny album Królowej Popu. I coś jakby moja recenzja "MDNA", albo jej wyrwana część.
Okładka "MDNA" (wersja deluxe)
Spis utworów na albumie "MDNA" (wersja deluxe)
1. Girls Gone Wild
2. Gang Bang
3. I'm Addicted
4. Some Girls
5. I Don't Give A
6. Turn Up The Radio
7. Give Me All Your Luvin'
8. B-day Song
9. Superstar
10. I'm A Sinner
11. Masterpiece
12. Falling Free
13. Love Spent
14. I Fucked Up
15. Beautiful Killer
Z racji tego, że z czasem różnie bywa, a pisanie o kilku utworach w ciągu dnia w dość rozwlekłej formie jest wyjątkowo pracochłonne i czasochłonne zmieniam troszkę konwencję wpisów dotyczących samych utworów otwierając sobie furtkę jednocześnie na możliwość komentowania rzeczy aktualnie w muzyce się dziejących, dla ludzi słuchających, bez problemu z netu ściągających.
Pierwszym takim krótkim wpisem będzie słów kilka na temat wydawnictwa Madonny. A że postać ważna, wielka to i miło mi robić pierwszy wyjątek od standardowych wpisów właśnie dla niej.
Moje kilka słów na temat najnowszego albumu "MDNA", umieściłem również na blogu,
gdzie możecie przeczytać recenzję "MDNA" czyli ostatniego dzieła pani Ciccone.
Pięć groszy w sprawie kontrowersyjnego "MDNA"... jak narkotyk czy nie? Moja recenzja "MDNA".
Album "MDNA" jest strasznie nierówny. Momentami mdły, przynudzający. Innym razem tak taneczny, elektroniczny, że aż ciężko uwierzyć, czyje to dzieło. Nie dlatego, że Madonny w tak przesadnie mocnym techno jeszcze nie mieliśmy okazji usłyszeć, ale dlatego, że masa tutaj zabiegów, dźwięków znanych z poprzednich wydawnictw chociażby Benassi. Włoch wykorzystywał te patenty kilka lat temu. Kilka grubych lat temu. To już nie wyznaczanie trendów, czy oglądanie się na obecne standardy, ale kilka kroków wstecz.
Osobiście razi mnie zestawienie oprócz prawdziwych elektronicznych monsterów "I'm Addicted" czy "Gang Bang" tak naturalnie pięknych i zupełnie innych muzycznie "Masterpiece", "I Fucked Up" czy "I'm A Sinner".
To materiał na dwie różne płyty. Mam wrażenie, że zabrakło tutaj złotego środka który wystąpił chociażby na "Ray Of Light". Tam różne stylistycznie, dźwiękowo, tekstowo utwory miały pewne cechy wspólne, sprawiały wrażenie jedności.
Myślę, że dla wielu to nie będzie żaden problem. Wręcz atut. Płyta zróżnicowana, nieprzewidywalna. Owszem. Jednak to wszystko bez jakiegoś pomysłu.
Wracając jednak do samych kompozycji.
Zestawiając "MDNA" z poprzednikiem wyraźnie słychać progres. Jest lepiej, ciekawiej.
Kilka utworów ma momenty. Świetne momenty, które zjadają całe "Hard Candy" na śniadanie. I za to Madonnie chwała. Album jak dla mnie mógłby zawierać 7 utworów i byłbym dziełem bezbłednym. Mógłby też zostać wydany jako dwupak. Różne cd, różne utwory, różne klimaty i również byłoby bezbłędnie. Jest średnio ze świetnymi momentami, dlatego 4 ( w szkolnej skali) pasuje idealnie.
Fragmentów wszystkich utworów z albumu "MDNA" możecie posłuchać klikając w link poniżej:
KTO: Swedish House Mafia
Swedish House Mafia to grupa 3 DJ-ów muzyki house: Axwell'a, Steve'a Angello oraz Sebastiana Ingrosso. Znani między innymi z hitu "Save The World Tonight".
CO: "Greyhound"
Trzeci singiel z albumu "One Night Stand".
Okładka albumu "One Night Stand"
WERDYKT / RECENZJA "Greyhound" Swedish House Mafia:
Nie. Nie musicie regulować głośności na słuchawkach, kolumnach, głośnikach czy czego tam używacie.
Najnowszy teledysk grupy Swedish House Mafia trwa 3:32 z czego prawie cała pierwsza minuta to filmowe intro bez żadnego muzycznego podkładu. Intro przyjemne z niesamowicie modnym ostatnim tłem - pustynią. Co jakiś czas tu i ówdzie przewija się również produkt eksportowy Absolut. To pewnie owe "Antidote" z poprzedniego singla, tylko podane z nazwy.
Zanim utwór na dobre się rozkręci, przejdzie do głównego, niekoniecznie oryginalnego, ale jakże nośnego motywu mamy 03:32. Koniec. Brak pomysłu, czy sprytny pomysł na to by wcisnąć replay? Ja wcisnąłem kilka razy.
KTO: Cascada
Niemieckie trio wykonujące. Właśnie. Użyłbym tutaj w najlepszym przypadku określenia "taneczne g****", ale nie wypada. Bo to przecież artyści. I dla ludzi tworzą. I ludzie słuchają. Kupują. Chcą.
CO: "Summer Of Love"
Pierwszy singiel z z piątego!! ( tak piątego, Madonna ma na przykład 12) albumu grupy. Płyta zatytułowana "Back On The Dancefloor" będzie mieć nieziemską okładkę, która możecie zacząć podziwiać poniżej.
Jeśli po jej obejrzeniu, nadal macie ochotę posłuchać najnowszej piosenki Cascady zapraszam niżej.
Okładka płyty "Back On The Dancefloor"
WERDYKT / RECENZJA "Summer Of Love" Cascada: "Back On The Dancefloor". Back! Back... Back? Czy zespół Cascada opuścił kiedykolwiek to taneczne środowisko. Przerabiali całkiem niezłe popowe kawałki i rujnowali je tanecznymi bitami. Kopiowali Gagę, wszystko przy zachowaniu ich charakterystycznego stylu. Jak dla mnie Cascada nadal nagrywa jedno i to samo. Żadnego powrotu nie ma. Jest kontynuacja tandety i kiczu. W klipie również.
Albańsko - brytyjska mezzsopranistka. W ostatnim czasie znana z wielkiego przeboju DJ Fresh "Hot Right Now". Debiutowała singlem "How We Do(Party)".
CO: "R.I.P."
Drugi singiel z debiutanckiego albumu Rity. Płyta będzie zatytułowana "Albi".
WERDYKT / RECENZJA "R.I.P." Rita Ora feat. Tinie Tempah:
Na początku pomyślałem, że rola Rity Ora w nowej piosence "R.I.P." zostanie ograniczone tylko i wyłącznie do wyśpiewania refrenu. Na szczęście jest zupełnie inaczej. Tinie spełnia swoje raperskie ambicje w pierwszej minucie dając później trochę spokoju słuchaczowi nie przepadającemu za ciągłymi rapowymi wstawkami (czyli na ten przykład mnie), a my zostajemy sam na sam z Ritą i jej elektroniczną piosenką. Utwór jest również do posłuchania w Playliście - Najnowsze Piosenki Marzec 2012
KTO: Lana Del Rey
Przy pierwszym i drugim singlu trzeba było przedstawiać. Teraz to chyba nie jest konieczne.
CO: "Blue Jeans"
Trzeci singiel z debiutanckiego albumu ciągle kontrowersyjnej Lany Del Rey.
Okładka albumu "Born To Die"
Tracklista albumu "Born To Die":
1.Born To Die
2.Off To The Races
3.Blue Jeans
4.Video Games
5.Diet Mountain Dew
6.National Anthem
7.Dark Paradise
8.Radio
9.Carmen
10.Million Dollar Man
11.Summertime Sadness
12.This Is What Makes Us Girls
RECENZJA "Blue Jeans" :
Przeczytałem sporo recenzji debiutanckiego albumu Lany "Born To Die". Różnych recenzji.
Cieszę się, że gro osób postanowiło skupić się na muzyce, a nie na całej kontrowersyjnej otoczce w okół osoby samej Del Rey.
Dla mnie to nadal albumowy ( w gatunku pop) faworyt tego roku. Właściwie cały materiał nadaje się na single z wyjątkiem dwóch, góra trzech utworów. I jednym z nich jest "Blue Jeans".
Nie, nie upadłem na głowę. Uwielbiam ten utwór. Świetnie wpisuje się w konwencję muzyczną całego dzieła, jest świetnym następcą "Video Games" oraz tytułowego "Born To Die", a dodatkowo oferuje coś innego, ciekawego. Przyśpieszone tempo w middle 8 wprowadza zupełnie inny klimat. Wokal Lany staje się agresywniejszy, żywszy. Już nie tylko delikatnie płynie w takt spokojnych dźwięków, ale zwyczajnie porywa.
Jaki mam problem z "Blue Jeans". Jest to utwór znany już od września zeszłego roku. Grywany dużo i często podczas pierwszych koncertów. Ba, nawet miał swój teledysk. Możecie go obejrzeć poniżej:
Jaki jest więc sens odgrzewania kotleta. Nie mówimy tutaj przecież o żadnym starym wyjadaczu. Mało tego, "Born To Die" to album naszpikowany potencjalnymi singlami.
A może to takie zachowanie trochę asekuracyjne? Nie każdy debiutant ma w zapleczu amatorskie video do "niesingla" z prawie 11 milionami odtworzeń.
Nowa wersja teledysku, to stonowany czarno-biały obraz. Szkoda, że jeansy nie są niebieskie, a bluzka nie jest biała.
Może nie ma tutaj tej magii, którą posiada chociażby "Video Games" czy pierwsza wersja "Blue Jeans", ale przecież nikomu nieznanym debiutantem jest się tylko raz i tylko chwilę.
WERDYKT: Świetny utwór z cudownym jak zawsze wokalem. W obecnym momencie wybór na singla jednak dość słaby. Może na lato "Summertime Sadness"?
KTO: Kerli
Estońska wokalistka i autorka piosenek.
Karierę rozpoczęła w 2004 roku występem podczas preselekcji do Eurowizji 2004. W 2008 roku wydała swój debiutancki album "Love Is Dead".
CO: "Zero Gravity"
Pierwszy oficjalny singiel z drugiego albumu Kerli.
RECENZJA "Zero Gravity":
Na początek przypomnienie. Kerli zasłynęła takimi singlami:
"Love Is Dead"
"Walking On Air"
Jeszcze taki występ live:
I mamy obraz Kerli. Dawnej Kerli. Kiczowate ciuchy i wizualizacje pomieszane z ciekawszymi, mrocznymi obrazami. Wszystko opakowane w może niespecjalnie ambitną, ale z pewnością dającą się słuchać z przyjemnością muzyką. Gitarowe brzmienia przeplatane elektronicznymi dźwiękami i całkiem niezły wokal.
Teraz przejdę do najnowszego singla Kerli "Zero Gravity". I dużo pisać nie będę.
Do całej wizualizacji rodem z cyrku czy Burtonowskich filmów dochodzi prosta, popowo taneczna łupanka. Brzmienie bliźniaczo podobne do ostatniej propozycji Mariny And The Diamonds. I autotune. I odojony bit. I powtarzalność. Nuda.
A przecież na debiutach obydwie panie grały na swój sposób oryginalnie. Co im się stało? Wielkie wytwórnie płytowe i wielcy producenci. Ot co.
WERDYKT: Dwa wyskoki w jednym tygodniu nie do przełknięcia. Szansa na sukces komercyjny znacznie większa niż przy poprzednim wydawnictwie. I na tym "zalety" się kończą.
Edit:
To się nam towarzystwo na wiosnę ożywiło.
Gwiazdy sypią klipami jak z rękawa. Póki co jednak z ostatnich nowości nadal Madonna robi największe i najbardziej pozytywne wrażenie. Jeśli ktoś nie wie czemu jest nazywana Królową Popu, teraz ma okazję to zrozumieć. Kerli natomiast nadal posiada swój specyficzny image. Wyraziste kolory, wycudowane kostiumy. Klip właściwie w całości jest rezultatem pracy grafików. A jak wiadomo, co za dużo to niezdrowo.
Teledysk ma momenty ( w przeciwieństwie do piosenki "Zero Gravity"), jednak sporo tutaj słabszych fragmentów. Niektóre efekty wyglądają tandetnie, po 2 minutach zaczynają męczyć, irytować i śmieszyć.
Muszę docenić jednak ogrom pracy włożony w najnowszy obraz.
Nie jestem tylko pewien czy "Zero Gravity" będzie faktycznie przepustką Kerli do wielkiego świata szołbiznesu.
KTO: Katy Perry
CO: "Part Of Me"
Utwór powstał podczas sesji nagraniowych do albumu "Teenage Dream". W 2010 w całości wyciekł do sieci.
Teraz po dwóch latach w odświeżonej muzycznie i tekstowo formie powraca, by promować reedycję albumu "Teenage Dream".
Płyta będzie zatytułowana "Teenage Dream: The Complete Confection".
Okładka reedycji:
Na albumie oprócz wszystkich utworów oryginalnie znajdujących się na "Teenage Dream" znajdziemy również:
- 3 nowe utwory w tym "Part Of Me" oraz "Dressin' Up"
- 2 remiksy singli wydane specjalnie na potrzeby amerykańskiego rynku celem zdobycia szczytu na liście Billboard Hot100 czyli "E.T." w remiksie z Kanye Westem, "Last Friday Night(T.G.I.F.)" z Missy Elliott
- akustyczna wersja "The One That Got Away"
- specjalny remiks wszystkich singli z "Teenage Dream"
RECENZJA "Part Of Me":
Na temat Katy, jej wytwórni oraz usilnych prób pobicia wszelkich rekordów z ostatnim albumem napisałem już całkiem sporo, dlatego zapraszam do wyszukiwarki na ReFreszu.
Na szczęście rekord Jacksona nie zostanie pobity. Katy wyrównała sukces Króla Popu i jest pierwszą wokalistką, która zdobyła szczyt Billboard Hot100 pięcioma singlami z jednego albumu. Ogromny sukces.
Nowa piosenka Katy Perry "Part Of Me" nie jest materiałem całkowicie premierowym.
Jak już wspomniałem utwór ten dostał się do sieci jeszcze w 2010 roku. Dziwi więc fakt, że będzie promować reedycję "Teenage Dream".
Dodatkowo tak jednostajnego i monotonnego materiału już dawno nie słyszałem.
Twórczość Katy zlewa się w jeden, długi utwór.
Za "Part Of Me" odpowiadają po raz kolejny Dr.Luke oraz Max Martin. Słychać! Słychać!
Nudny utwór, spopciały tak, że aż uszy bolą. Biograficzna tekstowa wstawka i wielkie nic. Żadnego zaskoczenia, żadnego wow chociaż z pewnością przypadnie wielu osobom do uszu. W końcu to Luke i Martin.
WERDYKT: Katy na urlop, a nie mi tu takie potworki wydawać.
EDIT:
Zdjęcia do najnowszej piosenki Katy Perry rozpoczęły się 16 lutego w Marine Corps Base Camp Pedleton. Reżyserem teledysku został Ben Mor.
Sceneria strasznie oklepana. Katy zdradzona przez swojego faceta zostaje... żołnierzem Korpusu Piechoty Morskiej. Amerykańskiej oczywiście. Wcześniej mamy krótkie przedstawienie całej sytuacji. Zdrada, kłótnia, obcinanie włosów z peruki. Ileż można. Jest też flaga, a jak. Amerykanie kochają swój kraj.
Katy jakby nieobecna podczas ćwiczeń. Chyba naprawdę jest mocno zraniona. Strasznie komicznie wygląda wylewając siódme poty i śpiewając w rytm "Part Of Me", ale przecież już dawno przyzwyczaiła nas do swojego dużego poczucia humoru. Mnie powoli zaczyna śmieszyć jej kariera.
CO: "Girl Gone Wild"
Drugi singiel z albumu "MDNA".
Okładka "MDNA" (wersja deluxe)
Spis utworów na albumie "MDNA" (wersja deluxe)
1. Girls Gone Wild
2. Gang Bang
3. I'm Addicted
4. Some Girls
5. I Don't Give A
6. Turn Up The Radio
7. Give Me All Your Luvin'
8. B-day Song
9. Superstar
10. I'm A Sinner
11. Masterpiece
12. Falling Free
13. Love Spent
14. I Fucked Up
15. Beautiful Killer
RECENZJA "Girl Gone Wild":
Pierwszy singiel totalnym niewypałem? Zdarza się nawet największym, najlepszym i często niepokonanym. Nie pomogła wielka akcja promocyjna, gościnny udział Nicki Minaj oraz M.I.A. a nawet występ w przerwie Super Bowl. "Give Me All Your Luvin' " nie chwyciło za uszy , nie porwało tłumów.
Tak jak pisałem już wcześniej był to przeciętny utwór nie oferujący zbyt wiele ani muzycznie ani lirycznie. Nie dziwi fakt, że Królowa Popu atakuje listy singlem numer dwa. Na szczęście obyło się bez tzw. Buzz Single. "Girl Gone Wild" zostało stworzone przez kuzynów Benassi i prezentuje zupełnie inne muzyczne oblicze Madonny. Inne, jeśli porównamy je z "Give Me All Your Luvin' ". W twórczości wokalistki nie stanowi jednak niczego nowego. I dobrze! Nowa piosenka Madonny to takie "Get Together" i "Celebration" w wersji 2.0.
Wspomniane wyżej utwory przypadły mi do gustu i podobnie jest "Girl Gone Wild".
Mocno taneczna odsłona nowego albumu dobrze rokuje na przyszłość. A i oczekiwanie do końca marca będzie łatwiejsze.
WERDYKT: Tyłków nie pourywa, ale jest progres.
Edit:
Mamy teledysk do drugiego singla z "MDNA" i mamy starą, dobrą Madonnę, jaką pokochaliśmy. Przynajmniej wizualnie. Nie jest to obraz jakoś wyjątkowo oryginalny ("Erotica","Vogue" chociażby), ale przyjemnie się go ogląda. Madonna wygląda świetnie, rusza się świetnie, wygina się świetnie, a panowie w rajtuzach... Każdy wie o co chodzi. Prawdziwa Królowa Popu wróciła?
Druga wersja teledysku, jeszcze bardziej niegrzeczna: